Chudy Wawrzyniec - ultramaraton górski 11.08.2012
- Szczegóły
- Kategoria: zawody biegowe
- Utworzono: środa, 15, sierpień 2012 11:53
- Małgorzata Nowak
W nocy z piątku na sobotę lub inaczej - o 4" nad ranem w sobotę stawiło się całkiem zacne grono biegaczy (ok. 270 osób) na starcie w Rajczy (Beskid Żywiecki), żeby przebiec trasę 50+ lub 80+ z metą w Ujsołach. Plusy co się okazało oznaczały odpowiednio dodatkowe 3 i 7 km.
Pierwszą edycję Chudego Wawrzyńca trzeba było zacząć i wrażenia zostały bardzo pozytywne! Wieczorem, w tamtejszej szkole odbyła się odprawa, dostaliśmy pakiety startowe i już każdy mógł na swój własny sposób wykorzystać te ostatnie godziny przed biegiem. Zazwyczaj był to sen, choć krótki, strategiczne pakowanie, nocne śniadanie i transport autokarami na start. Już wtedy zaczynało kropić, bo zapowiadali deszcze, a ostatecznie wyszła z tego ciągła, całodzienna ulewa, chłód i błoto na trasie. Jednym pewnie nie robiło to różnicy, drudzy zapewne mieli dość. Z mojego punktu widzenia początek był nawet orzeźwiający, a potem - no cóż :) Jak można przeczytać w innych relacjach z Chudego hitem była folia NRC w wersji płaszczyk lub rękawiczki, ja owinęłam chustami dłonie i starałam się biec do celu, bo wiatr i deszcz potrafią wychłodzić.
Trasa ciekawa, z początkiem asfaltowym (na rozgrzewkę), potem jak to w Beskidzie Żywieckim szlaki górskie biegnące głównie w lesie i gdzieniegdzie polany z widokiem na pełen krajobraz... gdyby nie mgła i niskie chmury, ale i tak stworzył się ciekawy i tajemniczy klimat. Obie trasy biegły razem do 40km, gdzie oznaczeni silikonowymi opaskami mogliśmy wybrać wariant krótszy lub dłuższy drogi. Myślę, że ze względu na pogodę właśnie, gro osób zdeklarowanych na trasę 80+ wybrało jednak wersję 50+. Meta w Amfiteatrze w Ujsołach, uśmiechy na twarzach, radość i czas na regenerację przy kaszy w szkolnej stołówce, co dodało całemu biegowi jeszcze więcej uroku.
Czy wybiorę się za rok? Tak!
Oprycha