XXI Półmaraton Cud Nad Wisłą
- Szczegóły
- Kategoria: zawody biegowe
- Utworzono: piątek, 17, sierpień 2012 11:53
- Tadeusz Kielak
Jak co roku 15 sierpnia już po raz 21 odbył się półmaraton Cud nad Wisłą. Tym razem start był Ossowie a meta w Radzyminie. Jeżeli posiadasz tylko jeden samochód i do tego nie dysponujesz szoferem to najrozsądniej jest zostawić samochód na mecie i skorzystać z darmowego autokaru, który o godzinie 7 rano odjeżdża z mety w kierunku startu. Prosta kalkulacja prowadzi do wniosku, że dla osób mieszkających po drugiej stronie Warszawy pobudka powinna być około godziny 5. Autokar jest przy okazji mobilną szatnią w której można zostawić rzeczy. W między czasie wraca on bowiem do mety wyprzedzając uczestników (bieg odbywa się bowiem przy częściowo otwartym ruchu drogowym).
Biegaczy było mało (mniej niż 300). Pogoda niemal idealna (wiatr mógłby mieć jedynie nieco inny kierunek).
Jak rok temu byli goście z zagranicy (Kenia, Ukraina) i jak rok temu zgarneli nagrody.
Na trasie były trzy wodopoje przy czym pierwszy dopiero na 8 kilometrze.
Ciekawostką jest to, że trasa przebiega przez przejazd kolejowy. Podobno zdarza się czasami pociąg i wtedy trzeba czekać a sędziowie odliczają stracony czas.
Asfalt równy. Trasa płaska (oprócz jednego wiaduktu). Nic tylko bić rekordy.
Do tego jednak trzeba być dobrze przygotowanym i rozsądnie zrealizować strategię biegu. W moim przypadku zabrakło obu elementów. Biegałem ostatnio o wiele za mało a tempo pierwszego kilometra większe o ok. 1 minutę od zakładanego musiało się zemścić utratą sił w drugiej części wyścigu.
Na mecie medal i butelka wody.
Z powodu braku jasnej informacji większość biegaczy kończących wyścig błąkała się za metą w poszukiwaniu reszty należnego pakietu (koszulki, puszki piwa i talonu na zupę).
Myślę, że jednak większości się udało. Koszulka jest całkiem estetyczna (bawełniana), zupa była niezła. Na piwie się nie znam.
Dla mnie największą zaletą tego wyścigu jest jego termin i miejsce. Traktuję go bowiem jako ostatni sprawdzian przed Maratonem Warszawskim.
Tadek