Santa Hustle 5k w Chicago
- Szczegóły
- Kategoria: zawody biegowe
- Utworzono: środa, 05, grudzień 2012 20:23
- Tomasz Łączka
W trakcie przygotowań do maratonu, w moim harmonogramie znalazła się pozycja: 5k or 10k Race. Rozglądając się za odpowiednimi zawodami w okolicy Chicago, natrafiłem na czwartą już edycję biegu organizowanego pod nazwą "Santa Hustle 5k". Z decyzją o wzięciu udziału w zawodach zwlekałem do ostatniej chwili gdyż obawiałem się trochę odniesienia kontuzji (bieganie po śniegu, lodzie lub innych zbliżonych do tych warunkach). Sprawdziłem prognozę pogody i zarejestrowałem się cztery dni przed datą imprezy. W dniu zawodów pogoda, jak na grudzień, kompletnie niepasująca. 13 stopni, i to Celsjusza a nie Fahrenheit'a, trochę słońca i właściwie bezwietrznie - wymarzone więc warunki do biegu. Na starcie znalazło się ponad 8000 uczestników - w zasadzie powinienem powiedzieć 8000 Św. Mikołajów, choinek, reniferów i Czegoś (tzn. osobników poprzebieranych w trudne do opisania i przy tym zupełnie dziwaczne stroje). Mimo braku mrozu i śniegu, atmosfera była jednak iście świąteczna.
1.12.2012 dokładnie o 9.00 wystartowała pierwsza grupa około 50 Św. Mikołajów (w tym również i ja). Kolejne sektory startowały z dwuminutowym opóźnieniem. Muszę tu nadmienić, że przydział do sektorów był dobrowolny i każdy wybierając sektor kierował się znanymi tylko sobie pobudkami. Ponieważ były to moje pierwsze zawody w których startowałem na 5k (a drugie w ogóle), bardzo chciałem pobiec poniżej 7 min/mile. Wybrałem więc sektor 6:30 min/mil - okazało się jednak, że z uwagi na małą liczbę uczestników połączono go z uczestnikami z sektora 6 min/mil i poniżej. W rezultacie dało mi to dodatkowego kopa gdyż zaraz po starcie musiałem wszystkich gonić. Wynikiem dwadzieścia minut i dwie sekundy (dokładnie 20:01.53) ustanowiłem rekord życiowy (my first personal best :)
Na trasie biegu oczywiście można było liczyć na napoje (woda, gatorade) a także "energetyki" - ciastka i m&m's. A tuż po przebiegnięciu linii mety na uczestników czekała (poza świąteczną muzyką) cała masa bananów, batoników, różnego rodzaju słodyczy i oczywiście napojów (energetyki, wody kokosowe, mleka smakowe wysokobiałkowe, etc.). Z racji małego (a właściwie prawie żadnego) doświadczenia w imprezach biegowych i braku możliwości porównania Santa Hustle 5k z innymi imprezami tego typu, pozostaje mi jedynie stwierdzenie, że organizacja zawodów jak również imprez towarzyszących, w mojej opinii, stała na bardzo wysokim poziomie.
laczka