Bieg na Jawornik w Złotym Stoku
- Szczegóły
- Kategoria: zawody biegowe
Cześć, dziś parę zdań wspomnień z biegu na Jawornik w Złotym Stoku. Bieg miał miejsce 13 lipca 2013. To już kilka tygodni temu ale myślę, że warto zachęcić do uczestnictwa w przyszłym roku.
Złoty Stok to miasteczko na granicy Kotliny Kłodzkiej i Opolszczyzny. Małe (ok. 3 tys. mieszkańców), bardzo kameralne miasteczko, znane głównie z kopalni złota a ostatnio również promocji biegów. Uczestniczyłem w dwóch, więc…. w swoim kalendarzu mają przynajmniej dwa ;) Jak na trochę zapomniane miasteczko to całkiem przyzwoity wynik. W listopadzie miałem przyjemność biec w Biegu po Złoto (5 km)po sztolniach i wzgórzach dawnej kopalni złota, teraz w Biegu na Jawornik (21km). Obie imprezy zupełnie różne ale obie bardzo kameralne z super klimatem. Dziś opiszę tą ostatnią imprezę.
Bieg na Jawornik to pierwszy mój półmaraton górski. Wytyczona trasa biegła pod najwyższy szczyt w okolicy na Jawornik Wielki (872 m n.p.m). Start był na ok. 350 m. 500 m było więc do pokonania w górę i drugie tyle w dół. Na starcie w tym roku stanęło rekordowe… 180 biegaczy. Przy warszawskich biegach, gdzie udział bierze po kilka tysięcy biegaczy to liczba ta wydaje się bardzo niewielka. Przyznam, że dla mnie miała wiele uroku. Bieg dla zapaleńców ;) Bardzo mi się ta kameralność imprezy podobała.
Rozpoczęliśmy z rynku, później małe kółko po mieście i poprzez kamieniołomy wbiegamy w las. W kamieniołomach są jedne z najdłuższych tyrolek (zjazdów na linie) w Europie. Jest tam ponad 1650 m samego zjazdu - polecam. Sama trasa była leśna, szeroka i bardzo dobrze utrzymana. Nie są to jakieś ekstremalne podbiegi. Owszem pod górę ale nachylenie jest całkiem znośne nawet dla mieszczuchów z Mazowsza. Przez większość trasy biegniemy w lesie. Dopiero jakieś 2 km przed szczytem zaczyna się trasa częściowo odsłonięta. Odsłonięta ale za to JAK!! Widok panoramy, który się odkrywa biegaczom jest fantastyczny. Poniżej załączam kilka zdjęć. Będąc na miejscu panoramy wyglądają jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Widok u stóp kilkadziesiąt kilometrów fantastycznych widoków robi niesamowite wrażenie. Pogoda jest tak dobra, że widać wszystko jak na dłoni. Jeżeli ktoś nie chce biec dla wyciśnięcia niesamowitego wyniku to te widoki na pewno zrekompensują cały wysiłek potrzebny do dotarcia w to miejsce. Parę chwil na zachwyt i …biegniemy dalej. Sam szczyt trochę mnie rozczarował. Myślałem, że będzie tam jakiś punkt widokowy. Był ale w budce leśniczego. ;) No…tym razem nie skorzystałem z niego. W końcu się trochę śpieszyłem ;) Teraz 10 km w dół. Niby wydawało się to już tylko formalnością, przyznam jednak, że wcale tak lekko nie było. Całą drogę trzeba było uważać, żeby dokładnie stawiać stopy i uniknąć kontuzji. (w końcu góry to nie miejski asfalt). Mnie się udało. Chyba zresztą wszystkim, bo nie słyszałem o żadnych potrzebach medycznych. Koniec biegu, był w miejscu startu na rynku. Na mnie przed metą czekał zespół 3 urwisów (Bartek, Jędrek i Mateusz), którzy mnie zdopingowali do szybszego finału. W 4 fajniej się finiszuje. Dzięki chłopaki ;) Mój czas to 2:00:15 (68 miejsce i 16 w swojej kategorii wiekowej). Harpagan, który wygrał miał czas 1:19:42. Mam podejrzenia, że pewnie podjechał samochodem ;) Najszybsza kobieta wygrała z czasem 1:46:04….tu pewnie był rower ;) Dla obu… szczere gratulacje. Super wyniki!
Bieg na Jawornik w Złotym Stoku gorąco polecam. Może w przyszłym roku, ktoś też zechce wystartować. Poniżej kilka zdjęć i mapka biegu.
1. Mapa Biegu
2. Start
3. W trasie
4 .Szczyt
5. Powrót
6.Meta (z dopingiem)