Bieg Niepodległości 2013 – czyli bieg „Wielka Niespodzianka”
- Szczegóły
- Kategoria: zawody biegowe
Od miesiąca zarzekałem się, że nie chcę biec już w masowych biegach. Że z dużo ludzi, że za ciasno i , że masowość nie jest tak fajna jak kameralność. No..nadal tak uważam, ale….dziś szczęście uśmiechnęło się do mnie i to nawet kilka razy. Wczoraj wieczorem na FB dostałem informację od znajomego, że ma do odstąpienia pakiet. Hmmmm…..jak już szczęście się uśmiecha to trzeba go brać! Rano o 9 dostałem numer i koszulkę. (Tadek wielkie dzięki!).
Szybko zadzwoniłem do znajomych, którzy mieli brać udział w Biegu Niepodległości, wprosiłem się do ich samochodu i o 11 byłem już na starcie. Maciek miał plan przebiec koło 43 min. Hmm…szybko.Wojtek tylko chciał przebiec. A jaki ja mam plan? No…pobiec tak szybko jak się da. Ostatnio na 10 km startowałem w Biegu Powstania i miałem czas ok 47:30. Nie spinałem się a okazało się, że poszło mi całkiem całkiem. Dziś chciałem ten wynik poprawić. O ile? Tego już nie chciałem planować. Chciałem pobiec tak szybko jak będę mógł.
Pogoda dziś była fantastyczna. Ok 5 C i prawie bezchmurne niebo. Idealnie do biegania. Trasa też wyjątkowo prosta. 5 km przed siebie, nawrotka i 5 km do mety.
Dobrym pomysłem było rozdzielenie biegaczy na grupy. Najszybszych, szybkich, średnio szybkich i szybkich w swoich kategoriach osobistych ;) W rzeczywistości grupy były tylko ponumerowane ale sam podział był strzałem w dziesiątkę. Po raz pierwszy jak biegłem w biegu masowym nie martwiłem się o brak miejsca i nikt mnie nie popychał.
A jak bieg? No..dziś biegło mi się wyjątkowo dobrze. Zdecydowałem się na swoje tempo ( nawet dokładnie nie wiem jakie i postanowiłem biec nim do samego końca. Na nawrotce na oficjalnym zegarze miałem ok 28 min brutto. Wybiegłem z 3 grupy to pewnie mam czas ok 23 min. No…nie jest doskonale ale nie jest źle. Rekord mogę pobić. Lecę dalej, oby starczyło sił do końca. Z lewej widzę grupę szybkich ale we własnych klasyfikacjach. Oj, dużo ich! Fajnie. Biegnę do mety. Kończę i widzę obok udzielającego wywiadu Tuska. Był przede mną?No ..ale On wybiegł w głównej VIP-owskiej grupie ;) Sprawdziłem później, premier miał czas trochę 49 min z hakiem. Wyciągam komórkę, żeby sprawdzić czas i …. tatam …rozładowała się! Brutto mam koło 50 min. Ale ile netto? Za chwilę spotykam Maćka. Jest średnio zadowolony. Według jego telefonu ma czas 43:06. Nie udało mu się zejść poniżej 43. No nie każdy musi. Ja szacuje, że mam gdzieś trochę poniżej 45. Czekamy jeszcze na Wojtka, który przybiega grubo po nas (i wygląda na bardzo zmęczonego) i idziemy do samochodu.
W domu szybko sprawdzam wyniki. WOWWWWW! Mam rekord. Mój nowy Personal Best na 10 K to……. 43:29!!! Hip,hip hurra! Sprawdzam Maćka..oficjalnie jest tylko 8 s ode mnie szybszy. Żebym wiedział, że jest tak blisko to może bym go przegonił!!! ;) Takiego wyniku się nie spodziewałem.
Jak podsumować dzisiejszy bieg? No dla mnie super. Naprawdę świetny pomysł na sportowe upamiętnienie narodowej uroczystości. Może na przyszły rok już nie będę tak krzywo na niego patrzył. W sumie….same pozytywne niespodzianki 1) sam udział (wczoraj miałem nie biec) 2) nie było wcale tłoczno (może dlatego, że biegłem z przodu ;) 3) uzyskałem swój najszybszy czas i to to z naprawdę całkiem przyzwoitym czasem. 4) banan na twarzy od kilku godzin nie schodzi mi z twarzy. W następnym roku….może jednak sam się zapiszę?;)